poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Od Karoliny - Zawody Z Manią

Dni mijały szybko, na wszystko było tak mało czasu. Wszytko niemal galopowało, przeskakiwało noc i biegło dalej. Z czasem pojawiła się i pierwsza uczennica - Mania. Na pierwszym wyjeździe w teren pokazała, że jest zdolna i będzie z niej jedna z najlepszych uczennic.
Kilka dni potemwydarzyło się coś znaczącego. Wstałam rano, o 8:00 i poszłam do stajni, bo dzisiaj była moja kolej karmienia koni. Złapałam za worek z owsem i w tym momencie przybiegła Mania.
-Proszę Panią, kiedy zaczyna się moja jazda? -Zapytała.
-O 11, jak się obudzi Pan Seba i Pani Monika. -Uśmiechnęłam się, nasypując owsa Amarinowi.
-A nie można trochę wcześniej? -Zapytała, widziałam nadzieję w jej oczach.
-W sumie... Możemy. -Powiedziałam z uśmiechem.
-A mogę jechać na Nilsie? Błagaaam! -Mówiła.
-Dobrze, tylko niech ona zje, potem ją osiodłasz i pojedziemy. -Zaśmiałam się, podchodząc do bosku siwej. Po 30 minutach Mania siedziała na klaczy.
-Dzisiaj idziemy na padok. -Powiedziałam, łapiąc konia za uzdę. Nilsa mimo wszystko była taka, że stojąc w stajni i słysząc inne konie mogła stanąć dęba, już keidyś się tak zdażyło, więc wolałam zachować ostrożnosć. Wyprowadziłam ją na padok i pósciłam Manię na niej. Poskakała przezkrzyżaki, pogalopowała i pokłusowała. Szło jej świetnie!
-Mania... Tak się zastanawiam... CZy byłabyś chętna na udział w zawodach, jeśli jakieś będą? -Zapytałam z uśmiechem.

<Mania?>