sobota, 30 marca 2013

Od Marty - Zupełna Nowość...

Obudziłam się. Jak zwykle: za oknem gwar i hałas. Walizki były już spakowane, zdziwiona wyszłam z pokoju. Moja młodsza siostra Weronika o wszystko zadbała. Wyprowadzałam się na przedmieścia mojego miasta, miałam mieszkać w niewielkim domku jednorodzinnym i ogromnym ogrodem. Wyjeżdżałam z Weroniką, więc obiecałam jej, że jeżeli ogród będzie na prawdę taki wielki jak na zdjęciu i nic na nim nie będzie stało (z wyjątkiem domu) kupię jej kucyka szetlandzkiego. W internecie oglądałam zdjęcia koni.. W cale nie musiałam długo szukać, znalazłam prześlicznego kucyka imieniem Figaro. Okazało się, że jego właściciel mieszkał w domu który stał dwie ulice dalej od naszego. Pojechałam po niego wieczorem, w cale nie był taki malutki jak na zdjęciu. Zapłaciłam za kucyka i wróciłam do domu. Wera strasznie się ucieszyła, i on także nastawił uszy, zarżał cienkim głosem i pomachał głową. Do 21:30 budowałyśmy mu boks z drewna. Był dosyć duży, jak na szetlanda, miał nawet własne wyjście na mniejsze pastwisko. Potem Weronika poszła spać a ja szukałam pensjonatu dla pozostałych koni. Znalazłam stajnię ,,The Black Horses" boksy były duże i wszechstronne, konie co dziennie dostawały świeżo zebraną trawę i siano. Pora karmienia to 08:00 śniadanie i 18:00 kolacja. Można było ustalić czas wychodzenia na pastwisko koni, i nie było ograniczeń halowych. Miałam wstać o 08:00 i przygotować się do wyjazdu by zakwaterować tam konie. O 23:00 poszłam spać. Obudziłam się a za oknem cisza i spokój. Wesoła przygotowałam się i pojechałam razem z koniowozem do stajni TBH.

-Dzień dobry. - Powiedziałam trzymając za uwiąz Arletic Jac'a.
-O witaj, ja jestem Karolina Mąka. - Uśmiechnęła się wysoka dziewczyna.
-Szukam pensjonatu dla moich koni. - Powiedziałam zagubiona.
-Poczekaj. - Powiedziała Karolina M. i odebrała telefon.

Słychać było, że się kłóciła.

-Dobrze, coś mówiłaś, przepraszam, nie radzę sobie z tym wszystkim. - Powiedziała.
-Szukam pensjonatu ale mogę być też instruktorką jak pani potrzebuje! Pomogę. - Powiedziałam uśmiechnięta.
-Oczywiście to może jak ktoś przyjdzie zacznij uczyć na Arramorze. - Powiedziała biorąc grabie.
-Ale ja... - Zaczęłam nieśmiało.
-Co? - Powiedziała zniechęcona.
-Ja nic nie wiem o klasyce.. - Powiedziałam uprzejmie.
-To dlaczego zgłaszasz się jako instruktor? - Powiedziała nie odnajdując się w sytuacji.
-Mogę pani pokazać. - Powiedziałam uśmiechnięta.

Osiodłałam Arletic Jac'a i pokazałam co potrafię.

-Nie wiem, jak to określić, bo nie jeżdżę tym stylem, ale jak bym miała się znać powiedziałam bym, że świetnie. - Zaśmiała się Karolina.

Uśmiechnęłam się i umieściłam moje konie w boksach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz